Dancing with snow flakes

Śnieg na całe szczęście jeszcze się nie rozpuszcza i nadal jest pięknie i biało. A taka sceneria to istny raj do zdjęć w plenerze. I nawet mróz nie jest w stanie mnie wystraszyć. Ale trzeba się ciepło ubrać. Ale ciepło, nie znaczy nudno! Mnie nastrój zawsze poprawia czapa - panda. Ale w tym secie, chyba najciekawszym dodatkiem jest filcowa torba, która - UWAGA UWAGA -świeci po otwarciu (idealne dla nas - przecież ciągle w tych wielgachnych torbach czegoś poszukujemy. Światełko pędzi więc z pomocą).

Kilka dni temu w mojej szafie pojawiła się bluza z ćwiekami. I teraz pytanie, jak nie zasłonić ćwieków puchówką, a nie zrezygnować z ciepła. Ja ubrałam się na mega skuteczną cebulkę. Pod bluzą miałam więc dwie ciepłe bluzki z długim rękawem, a na wierzch zarzuciłam jeszcze kożuszkową kamizelkę. Szczelna góra pozwoliła mi dodatkowo szaleć w rajstopkach i krótkiej spódniczce-bombce. Ta ostatnia też zawsze wywołuje uśmiech na mojej twarzy i dodaje mi energii. Dlatego zimą nie mam zamiaru z niej rezygnować. Oczywiście nie mogłam zapomnieć o szaliku, rękawiczkach i  butach, które dodatkowo ociepliłam getrami. I tak oto w niedzielne popołudnie, wśród tańczących płatków śniegu, zabawiałam się modą . I było mi mega cieplutko!!!!

Bluza_Stud

Spódnica_Terranova

Kamizelka_Orsay

Torba_Hedoco

Buty_kupione w Lizbonie

Getry_Glitter.pl

Czapka_Primark

Szalik_H&M

Rękawiczki_Sisley

Zdjęcia_Jacek Zamski